Zaznacz stronę

Ojcze Nasz – część 2 – bp Waldemar Musioł

utworzone przez | 13. 10. 2024 | Wpisy

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Drodzy bracia, zgromadzeni tutaj na męskiej modlitwie u Jasnogórskiej Pani, drodzy współbracia kapłani, na czele z biskupem Radosławem.

Kończący się dzisiejszym spotkaniem tydzień przyniósł wiele refleksji na temat chrześcijańskiej, a więc także męskiej modlitwy. Organizatorzy, a także sam biskup Radosław, wspomnieli już o tym. Odpowiadamy na sugestię Ojca Świętego, aby wejść w rok jubileuszowy 2025 dobrze przygotowanymi. Wejść z modlitwą na ustach i w sercu. Osobiście odbieram tę intuicję Papieża jako słuszną, bardzo potrzebną, cudownie uwzględniającą kontekst naszych czasów, naszego życia.

Staliśmy się bowiem, jako ludzkość, a więc także jako wspólnota chrześcijan, ludźmi czynu. A w związku z tym niewolnikami wskaźników, określających naszą skuteczność, efektywność naszego działania i naszą sprawczość. Przyznajcie, że zarówno we własnej, jak i cudzej ocenie naszej pracy – czy to w korporacjach, czy w prywatnej działalności gospodarczej – częściej niż kiedyś spoglądamy na excelowe tabele, finansowe zestawienia, liczbę podpisanych umów i kontraktów, poziom sprzedaży, a w przypadku pracy na roli – na zgodność tego, co uzyskaliśmy, z unijnymi normami czy indeksem planowanych zbiorów.

Przygotowując się, bracia, do obchodów jubileuszu wydarzenia, w którym nastąpiła eksplozja Bożej miłości do człowieka, gdy Bóg dał nam swojego Syna Jednorodzonego, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne, musimy pamiętać, że bez modlitwy nie będziemy na ten czas gotowi. Bez papieskiego wezwania do roku modlitwy, bylibyśmy narażeni na niebezpieczeństwa, które przynosi współczesny świat.

Przyznam, że już rok temu, będąc w Rzymie, napotkałem trudności związane z przyspieszeniem prac w mieście przed jubileuszem. Także w naszych diecezjach można już poczuć gorączkę przygotowań – niestety, nie tylko wewnętrznych. Pisanie scenariuszy otwarcia roku świętego, kompletowanie zespołów liturgicznych, lifting świątyń, które będą ogłoszone kościołami jubileuszowymi, przygotowanie zaplecza, produkcja pamiątek – wszystko to pomaga przyjąć pielgrzymów, ale może również prowadzić do zarobienia na tej okazji.

Dodam, w formie autokrytyki, że Komisja Duszpasterstwa przy Konferencji Episkopatu Polski, której jestem sekretarzem, wydała już pięć tomów materiałów pomocniczych na przeżywanie roku świętego. Nie mamy jednak wyrzutów sumienia, ponieważ wierzymy, że będą one służyły przede wszystkim sprawom ducha.

Papież stara się ostudzić tę gorączkę propozycją refleksji nad modlitwą i samą modlitwą. Bardzo dziękuję – choć uczynię to jeszcze podczas Mszy Świętej – za to, że organizatorzy warsztatów oraz dzisiejszej męskiej modlitwy odpowiedzieli na to wezwanie. Skoncentrowali się na tym, co w przygotowaniach najistotniejsze – na przygotowaniu serca, aby na nowo przyjąć prawdę o wielkiej miłości Boga do człowieka, zachwycić się nią i odpowiedzieć na nią nie tylko jubileuszowo, ale na co dzień.

Po wprowadzeniu dokonanym przez biskupa Radosława w poprzednim nauczaniu, chciałbym skoncentrować się na najpiękniejszej i najczęściej pojawiającej się na ustach chrześcijan modlitwie „Ojcze nasz”. Modlitwa ta doczekała się wielu badań, biblijnych analiz i interpretacji. Jest przedmiotem zainteresowania biblistów i teologów, którzy piszą o niej piękne opracowania, ale jednocześnie, w ustach odmawiających ją podczas każdej Mszy Świętej, różańca czy koronki, bywa tylko wyuczoną w dzieciństwie formułką, powtarzaną bez głębszej refleksji nad jej znaczeniem. Czasem z przekonaniem, że odpowiednia liczba powtórzeń tej modlitwy wyjedna nam jeszcze większą porcję łaski, ale przede wszystkim bez wykorzystania lekcji, którą dla nas niesie.

Bracia, największym atrybutem modlitwy „Ojcze nasz” jest to, że jej autorem jest Jezus. On sam nauczył tej modlitwy swoich uczniów. Bibliści słusznie zauważają, że ma ona semickie, żydowskie korzenie. W strukturze tej modlitwy dostrzegają liczbę siedem, która w Starym Testamencie była symbolem doskonałości. Badają odniesienia do modlitwy „Shema Izrael” oraz do słynnej modlitwy żydowskiej „Kadish”, której pierwsze trzy prośby są niemal identyczne jak te w modlitwie „Ojcze nasz”.

Jednak, szanując te refleksje, chcemy sięgnąć głębiej, do ewangelicznego źródła tej modlitwy, czyli do Ewangelii Świętego Mateusza, gdzie modlitwa „Ojcze nasz” stanowi część kazania na górze, oraz do Ewangelii Świętego Łukasza, gdzie w rozdziale jedenastym znajduje się jej skrócona wersja. W obu przypadkach nauczycielem tej modlitwy jest Jezus, a sama modlitwa jest odpowiedzią na prośbę uczniów: „Panie, naucz nas modlić się”.

Czytając relacje Mateusza i Łukasza, możemy ulec wrażeniu, że Jezus po prostu podyktował tę modlitwę. Ale to wrażenie zubaża nasze zrozumienie tej modlitwy. W rzeczywistości, modlitwa „Ojcze nasz” nie jest jedynie podyktowanymi słowami, lecz streszczeniem całej misji Jezusa. Jezus przez kolejne lata wyjaśniał sens tej modlitwy swoim uczniom, wypełniał ją swoim życiem i czynami, ucząc nas, jak ją wypełniać, by jej słowa wżarły się w naszą tożsamość i były czymś więcej niż tylko wyuczoną formułką.

Spójrzmy na kilka przykładów, jak Jezus nie tylko podyktował modlitwę „Ojcze nasz”, ale wypełnił ją treścią swojego nauczania i cudów. Jezus nie tylko kazał uczniom zwracać się do Boga „Ojcze”, ale sam zwracał się do Boga „Ojcze” aż 109 razy na kartach Ewangelii, często używając czułego słowa „Abba”, co oznacza „Tatusiu”. Był to wyraz bardzo czułej relacji, zwrot pełen familiarnego ciepła, jednak nigdy nie był to brak szacunku.

Jezus w swoim życiu głosił świętość Bożego imienia, przypominał o Królestwie Bożym i pełnił wolę Bożą, nawet podczas modlitwy w Getsemani, gdy modlił się: „Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode mnie ten kielich, ale nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie”.

Podobnie jest z kolejnymi wersetami modlitwy Pańskiej. Modlitwa o chleb powszedni została zilustrowana przez Jezusa dwukrotnym rozmnożeniem chleba i karmieniem tłumów oraz łamaniem chleba w Wieczerniku. Kiedy mówił o przebaczeniu, potwierdzał to wielokrotnie, przebaczając swoim wrogom – nawet z wysokości krzyża wołał: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”.

Dla uczniów, zwłaszcza dla Piotra, Jezus wypraszał potrzebne siły, aby mogli oprzeć się pokusie: „Ja prosiłem za Tobą, żeby nie ustała Twoja wiara, a Ty, gdy się nawrócisz, utwierdzaj swoich braci”. W heroicznym geście miłości do końca Jezus idzie na krzyż, aby nas zbawić od złego. Tak, bracia, modlitwa „Ojcze nasz” nie była dla Jezusa jedynie podyktowaną formułą. Była Jego życiowym programem, który On sam realizował w każdym swoim czynie i słowie.

Chciałbym, aby nasze spojrzenie na tę modlitwę, zwłaszcza na inwokacje i pierwsze trzy prośby, które będą przedmiotem tej części nauczania, było spojrzeniem na „Ojcze nasz” jako na program na chrześcijańskie życie – także w jego męskiej odsłonie. Modlitwa ta powinna schodzić z naszych ust do serca, stając się codziennym przypomnieniem, przynagleniem, a czasem może wyrzutem sumienia, gdy zdamy sobie sprawę, że między treścią tej modlitwy a naszym życiem jest olbrzymia przepaść. Odmawiając ją, powinniśmy zastanowić się, czy przypadkiem bardziej niż na wysłuchanie tej modlitwy zasługujemy na wyrzut Jezusa: „Ten lud czci mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode mnie”.

Pierwsze słowo – „Ojcze” – wyznacza nie tylko kierunek modlitwy, ale również kształt naszej relacji z Bogiem. Jest to relacja oparta nie na strachu, lecz na zaufaniu i bliskości. Bóg jest naszym Ojcem, a nie surowym sędzią, który czyha na nasze błędy. On chce naszej bliskości, naszej czułości. Większość z Was, drodzy bracia, może wyobrazić sobie tę czułość, przypominając sobie relacje z Waszymi dziećmi, które w chwilach lęku czy dezorientacji szukały ukojenia w Waszych ramionach, wołały do Was „Tato”.

Z taką czułością Jezus zwracał się do swojego Ojca. W całej swojej publicznej działalności, w każdym ważnym momencie – zarówno radosnym, jak i trudnym – oddalał się na miejsce pustynne, aby rozmawiać z Ojcem. My także, jako mężczyźni, możemy traktować Boga jak Ojca, nie tracąc nic z naszej męskości, siły czy odpowiedzialności. Bez względu na to, jakie doświadczenia mieliśmy z naszymi ziemskimi ojcami, możemy mówić do Boga „Tato”. Możemy zbudować z Nim relację opartą na takim zaufaniu, które oznacza przekonanie, że Bóg, będąc w naszym życiu, niczego nam nie zabierze, a może dać nam bardzo wiele. On widzi nasze życie z perspektywy wieczności i chce naszego prawdziwego dobra.

Kiedy więc mówisz do Boga, drogi bracie, „Ojcze”, pozwól Mu organizować Twoje życie i życie Twojej rodziny. Nie bój się powierzyć Mu części odpowiedzialności za swoich bliskich. A w momentach, gdy czujesz się bezradny lub masz ochotę uronić łzę, wołaj do Niego z ufnością i czułością.

Dodanie słowa „nasz” do słowa „Ojcze” zmienia znaczenie tej modlitwy. Bóg przestaje być Bogiem prywatnym, tylko moim, a staje się Bogiem wspólnoty, naszym Bogiem. Kiedy nazywamy Boga „naszym Ojcem”, mamy prawo mówić do Niego „Tato”, ale jedynie wtedy, gdy uznajemy Go za Ojca wszystkich. Słowo „nasz” zobowiązuje nas, bracia, abyśmy dzielili się Ojcem z innymi.

Biblia przedstawia nam sceny, które podkreślają wagę tego zobowiązania. Pamiętacie historię Kaina, który po zabiciu Abla usłyszał od Boga pytanie: „Gdzie jest Twój brat?”. Kain odpowiedział z bezczelną obojętnością: „Nie wiem. Czyż jestem stróżem mego brata?”. To pytanie „Gdzie jest Twój brat?” powinno ciągle brzmieć w naszych uszach. Jeśli nie wiemy, co się dzieje z naszymi braćmi i siostrami, jeśli nie chcemy ponosić odpowiedzialności za nich, to nie odnajdziemy Boga. Nie możemy dotrzeć do Boga, jeśli izolujemy się od innych. Bóg nie pozwala znaleźć się temu, kto nie pozwala znaleźć się wcześniej swojemu bratu.

Zakończeniem inwokacji „Ojcze nasz” są słowa „który jesteś w niebie”. Te słowa nie oznaczają fizycznej lokalizacji Boga, lecz wyrażają Jego transcendencję, Jego odmienność od wszystkiego, co znamy. Mimo że Bóg zaprasza nas do bliskości z Nim, do budowania czułej i głębokiej relacji, musimy zachować pokorę i szacunek. Unikajmy zuchwałości i traktowania Boga jak kumpla, którego można poklepać po ramieniu i z którym można się nie zgadzać. Bóg zasługuje na naszą cześć i chwałę. Musimy uznać, że nie da się ogarnąć Boga ludzkim rozumem, zmieścić Go w ciasnych definicjach czy kategoriach, nawet gdyby były one najbardziej wyważone.

Modlitwa „Ojcze nasz, któryś jest w niebie” oznacza jednocześnie bliskość i należną Bogu chwałę. Oznacza dumę z bycia Jego dzieckiem, a jednocześnie respekt i głęboki szacunek dla Jego majestatu.

Po inwokacji następują trzy prośby: „Święć się imię Twoje”, „Przyjdź królestwo Twoje”, „Bądź wola Twoja”. Zauważcie, że każda z tych próśb ma formę bierną. Oznacza to, że modląc się tymi prośbami, wycofujemy się w cień i pozwalamy Bogu działać. Nie możemy dołożyć niczego do świętości Bożego imienia, wielkości Jego królestwa ani do Jego woli. Jednakże te prośby są naszym przynagleniem, aby Bóg objawił swoją wielkość i miłość światu. A choć to tylko w Jego kompetencji, my, jako ludzie, możemy się przyczynić do objawienia Bożej świętości, królestwa i woli.

Bóg nie potrzebuje naszej pomocy, ale inni ludzie jej potrzebują. „Święć się imię Twoje” oznacza, że mamy żyć zgodnie z logiką miłości, bo Bóg jest miłością. „Przyjdź królestwo Twoje” to wyraz naszej nadziei na wypełnienie Bożego królestwa na końcu czasów. A „Bądź wola Twoja” to gotowość na przyjęcie Bożego planu – zarówno w radościach, jak i w trudach.

Modlitwa Pańska to nie tylko formuła, ale sposób na życie – pełne miłości, nadziei i pokory.

„Święć się imię Twoje” oznacza, że my nie możemy dodać nic do świętości Bożego imienia, ale możemy żyć tak, aby to imię było szanowane i uwielbiane przez nasze czyny. Możemy sprawić, aby imię Boga było święcone, gdy w naszym codziennym życiu dajemy świadectwo o Jego miłości i dobroci. Święcenie imienia Bożego to praktyka codzienna, w której nasze życie staje się świadectwem świętości Boga.

Podobnie jest z prośbą „Przyjdź królestwo Twoje”. Nie chodzi tu jedynie o przyszłe przyjście Królestwa Bożego, które nastąpi na końcu czasów. Każdy z nas, każdego dnia, może przybliżać to Królestwo poprzez swoje postawy i działania. Królestwo Boże to nie tylko rzeczywistość eschatologiczna, ale także realność, którą możemy już teraz wprowadzać w naszym życiu poprzez miłość, sprawiedliwość i pokój.

Prosząc „Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”, przyznajemy, że Boża wola jest doskonała. Często jednak trudno jest nam ją zaakceptować, zwłaszcza gdy wydaje się być sprzeczna z naszymi pragnieniami. Wolę Bożą kojarzymy często z cierpieniem, stratą i bólem. Czasami w momentach trudnych, gdy nasze plany nie idą po naszej myśli, gdy spotykamy się z chorobą czy niespodziewaną stratą, powtarzamy te słowa z goryczą: „Bądź wola Twoja”.

Ale bracia, wolą Bożą jest przede wszystkim miłość. Globalny i podstawowy plan Boga to plan miłości. Akceptacja Bożej woli nie jest więc stratą, ale zyskiem. Jest otwarciem się na nowe możliwości, które Bóg stawia przed nami. Jego wola, choć czasem trudna do zrozumienia, zawsze prowadzi nas do głębszej relacji z Nim i do duchowego wzrostu.

Znam historię, w której podczas burzy na morzu duchowny zwraca się do kapitana statku z pytaniem: „Jak wygląda nasza sytuacja?”. Kapitan odpowiada: „Bardzo źle, proszę księdza, nie pozostaje nam nic innego, jak tylko oddać się w ręce Boga”. Na to duchowny, przerażony, mówi: „To już jest z nami aż tak źle?”. Tak często traktujemy oddanie się Bożej woli jako ostatnią deskę ratunku, kiedy już nie mamy wyjścia. A przecież oddanie się Bożej woli powinno być naszym codziennym, świadomym wyborem.

Wola Boża może obejmować krzyż, ale krzyż nigdy nie jest celem samym w sobie. Jest on drogą do miłości i zbawienia. Jezus, aby wypełnić wolę Bożą, wszedł na Kalwarię, i czasami zaprasza nas do uczestnictwa w tym cierpieniu. Jednak tak, jak ból Golgoty miał objawić Bożą miłość, tak i nasze cierpienie, gdy spojrzymy na nie przez pryzmat krzyża Chrystusa, może stać się dopełnieniem braków udręk Chrystusa, jak naucza św. Paweł w Liście do Kolosan.

Jednak musimy być ostrożni wobec pewnych duchowości, które promują surowość i cierpienie jako jedyny sposób na wypełnianie woli Bożej. Czasem Boża wola jest tożsama z naszymi radościami, z satysfakcją, którą odczuwamy, gdy coś nam się udaje. Wola Boża nie jest zawsze związana z cierpieniem – może również objawiać się w sukcesach, w radości z osiągnięć, które wynikają z naszych talentów i wysiłków. Szukając woli Bożej, musimy rozpoznać ją zarówno w chwilach trudnych, jak i w tych pełnych radości.

Bracia, kiedy wypowiadamy słowa „Ojcze nasz”, pamiętajmy, że jest to najlepsza inwestycja, jaką możemy zrobić, zarówno dla naszej doczesności, jak i dla naszej wieczności. W tej modlitwie zawarte jest wszystko, czego potrzebujemy, aby prowadzić życie zgodne z wolą Bożą.

Widzę, że mój czas dobiega końca. Zegarek, rozsądek i ciekawość kolejnych świadectw nakazują mi kończyć to rozważanie. Życzę Wam, drodzy bracia, nieustannej fascynacji treścią modlitwy Pańskiej, gorliwego i pobożnego jej odmawiania, ale przede wszystkim życzę Wam męskiej odwagi, aby czynić tę modlitwę codziennym doskonaleniem męskiej, chrześcijańskiej tożsamości. Niech „Ojcze nasz” stanie się najpiękniejszym sposobem na nasze życie. Amen.

 

Opracowanie wystąpienia.

  1. Wprowadzenie i wezwanie do modlitwy
  • Powitanie i kontekst modlitwy męskiej: Wprowadzenie w atmosferę modlitewną, z odniesieniem do Jasnej Góry oraz obecnych kapłanów i biskupa Radosława.
  • Rok jubileuszowy i intuicja papieża: Papież zaprasza wiernych do przygotowania na rok jubileuszowy 2025, poprzez modlitwę jako odpowiedź na współczesne wyzwania i niebezpieczeństwa związane z nadmiernym koncentrowaniem się na działaniach i osiągnięciach materialnych, kosztem życia duchowego.
  1. Krytyka współczesnego stylu życia
  • Skupienie na efektywności i wskaźnikach: Ludzie, w tym chrześcijanie, stają się niewolnikami skuteczności. Przywołanie przykładów pracy w korporacjach, rolnictwie i życiu codziennym, gdzie dążenie do sukcesu przesłania wartość duchową i potrzebę refleksji nad życiem.
  • Wyzwania związane z przygotowaniami jubileuszowymi: W Rzymie i diecezjach odczuwa się napięcie związane z fizycznymi przygotowaniami do roku jubileuszowego, co odciąga uwagę od duchowych przygotowań. Papież podkreśla znaczenie modlitwy w tym procesie, aby uniknąć pułapki konsumpcjonizmu i materializmu.
  1. Przestroga przed nadmierną aktywnością zewnętrzną
  • Gorączka przygotowań zewnętrznych: Organizatorzy obchodów jubileuszu bardziej koncentrują się na aspektach logistycznych i materialnych, niż duchowych. Istnieje ryzyko, że duchowe przygotowania będą pomijane na rzecz tych bardziej powierzchownych.
  • Rola modlitwy w wyciszeniu tej gorączki: Papież stara się ostudzić tę nadmierną aktywność, proponując refleksję nad modlitwą i przyjęcie jej jako narzędzia duchowego przygotowania na rok jubileuszowy. Zasługa organizatorów modlitwy męskiej polega na odpowiedzi na to wezwanie – skupienie się na przygotowaniu serca.
  1. Modlitwa „Ojcze nasz” jako centrum nauczania
  • Analiza modlitwy „Ojcze nasz”: Modlitwa „Ojcze nasz” staje się centralnym punktem rozważania. Jest to najczęściej powtarzana modlitwa przez chrześcijan, jednak często odmawiana mechanicznie, bez głębszego zastanowienia nad jej treścią.
  • Rola Jezusa jako nauczyciela modlitwy: Jezus sam nauczył swoich uczniów tej modlitwy. Była ona jednak czymś więcej niż tylko wyuczoną formułą – Jezus swoim życiem wypełniał każdą z jej próśb.
  • Semickie korzenie modlitwy: Przedstawienie żydowskich odniesień do modlitwy „Ojcze nasz”, w tym porównania do modlitwy „Shema Izrael” oraz „Kadish”.
  1. Rozważanie poszczególnych fragmentów modlitwy
  • „Ojcze nasz” jako program życia chrześcijańskiego: Jezus nie tylko nauczył tej modlitwy, ale uczynił z niej przewodnik na życie. Każda jej część odnosi się do Jego nauczania i misji.
  • Dowody na wypełnienie modlitwy przez Jezusa: Przykłady z życia Jezusa, takie jak zwracanie się do Boga jako Ojca („Abba”), głoszenie świętości Bożego imienia, spełnianie woli Ojca aż po krzyż, rozmnożenie chleba i wielokrotne przebaczenie wrogom.
  • Zaproszenie do naśladowania Jezusa w wypełnianiu modlitwy: Wierzący są wezwani do tego, aby słowa modlitwy „Ojcze nasz” nie były tylko formułką, ale wyznaczały ich codzienne życie i postępowanie.
  1. Inwokacja „Ojcze nasz”
  • „Ojcze” jako wyraz zaufania i relacji: Pierwsze słowo modlitwy wyznacza relację z Bogiem opartą na bliskości i zaufaniu, a nie na strachu. Porównanie do relacji ojca z dzieckiem, szczególnie w momentach lęku i niepewności.
  • „Nasz” jako wspólnotowy wymiar modlitwy: Słowo „nasz” podkreśla wspólnotowość modlitwy – nie jest to prywatna modlitwa do „mojego” Boga, ale wyraża relację z Ojcem wszystkich ludzi. To zobowiązanie do dzielenia się Bogiem z innymi.
  1. Przesłanie biblijne o odpowiedzialności za innych
  • Historia Kaina i odpowiedzialność za brata: Historia z Księgi Rodzaju, w której Bóg pyta Kaina: „Gdzie jest brat twój?”. To pytanie o braterską odpowiedzialność jest kluczowe dla każdego chrześcijanina. Nie możemy odnaleźć Boga, jeśli ignorujemy braci i siostry wokół nas.
  • Wzajemne wsparcie i troska o braci i siostry: Zobowiązanie do bycia „stróżem brata” to ważny element modlitwy „Ojcze nasz”. Odpowiedzialność za innych prowadzi do głębszej relacji z Bogiem.
  1. Bliskość Boga a Jego transcendencja
  • „Któryś jest w niebie”: Słowa te nie wskazują na fizyczną lokalizację Boga, ale podkreślają Jego transcendencję i odmienność od człowieka. Relacja z Bogiem wymaga bliskości, ale także pokory i szacunku dla Jego majestatu.
  • Unikanie familiarności z Bogiem: Chociaż Bóg jest naszym Ojcem, nie możemy traktować Go z przesadną swobodą. Pokora wobec Boga to nieodzowna część relacji, w której uznajemy Jego nieograniczoną potęgę i świętość.
  1. Trzy główne prośby modlitwy
  • „Święć się imię Twoje”: Wezwanie do tego, aby Boże imię było święcone w codziennym życiu, przez świadectwo naszej wiary i postępowanie zgodne z nauką Jezusa.
  • „Przyjdź królestwo Twoje”: Prośba o to, aby Królestwo Boże objawiło się nie tylko na końcu czasów, ale także już teraz, poprzez nasze działania i życie w miłości, sprawiedliwości i pokoju.
  • „Bądź wola Twoja”: Akceptacja Bożej woli jako planu miłości, nawet gdy obejmuje on cierpienie. Rozważanie nad tym, jak przyjęcie Bożej woli otwiera nowe możliwości i przestrzenie w naszym życiu.
  1. Praktyczne zastosowanie modlitwy „Ojcze nasz”
  • Oddanie się Bożej woli w codziennych trudach i radościach: Akceptacja Bożej woli nie jest stratą, lecz zyskiem. Boża wola może objawiać się zarówno w cierpieniu, jak i w radości, sukcesach i owocach naszych wysiłków.
  • Unikanie duchowości opartej wyłącznie na cierpieniu: Przestroga przed duchowością, która zakłada, że wola Boża zawsze musi oznaczać trudności i surowość. Wola Boża może być także zgodna z naszymi radościami i satysfakcjami.
  1. Zakończenie
  • Modlitwa „Ojcze nasz” jako klucz do chrześcijańskiego życia: Modlitwa ta jest inwestycją w naszą przyszłość, zarówno doczesną, jak i wieczną. Jest to najlepsza forma modlitwy, która prowadzi nas przez życie zgodnie z wolą Bożą.
  • Zachęta do odmawiania modlitwy z pełnym zaangażowaniem: Życzenie, aby modlitwa „Ojcze nasz” nie była tylko recytowaną formułą, ale programem na życie, sposobem na doskonalenie męskiej, chrześcijańskiej tożsamości.

Opracowanie: Andrzej Lewek

————————————-

Dziękujemy za VIII Męskie Oblężenie na Jasnej Górze oraz Tydzień Warsztatowy

Szanowni Panowie,

VIII Męskie Oblężenie na Jasnej Górze, które odbyło się 28 września 2024 roku, było niezwykłym czasem modlitwy, duchowego wzrastania i braterskich spotkań. Wspólne doświadczenie modlitwy, świadectw i nauk oraz udział w Eucharystii pozostawiły w sercach uczestników głęboki ślad, inspirując do dalszej pracy nad sobą i pogłębiania swojej relacji z Bogiem.

Podczas warsztatów modlitewnych, które odbyły się w sześciu miastach Polski, a także online, mieliśmy okazję odkrywać głębię modlitwy w różnych jej formach, od modlitwy Jezusa, przez Psalmy, aż po modlitwę świętych i grzeszników. Tydzień ten pozwolił wielu mężczyznom odnaleźć siłę w modlitwie i zyskać nowe spojrzenie na swoje duchowe życie.

Centralnym punktem Oblężenia była sobotnia modlitwa na Jasnej Górze, gdzie w braterskiej wspólnocie uczestniczyliśmy w Eucharystii, oddając się w opiekę Matki Bożej. To był czas pełen refleksji, świadectw i uwielbienia, który dał siłę do stawiania czoła codziennym wyzwaniom.

Jeśli nie mogłeś być z nami, już teraz zapraszamy Cię na kolejne, IX Męskie Oblężenie na Jasnej Górze, które odbędzie się 27 września 2025 roku. Będzie to kolejna szansa, aby razem z innymi mężczyznami doświadczyć mocy wspólnej modlitwy, wsparcia duchowego i odnalezienia nowego kierunku w życiu.

Zarezerwuj ten dzień w swoim kalendarzu i dołącz do nas! Niech będzie to czas wzmocnienia Twojej wiary i odnalezienia nowego zapału do życia w duchu chrześcijańskich wartości.

Z modlitwą i braterskim pozdrowieniem,
Organizatorzy Męskiego Oblężenia na Jasnej Górze

Z modlitwą,
Andrzej Lewek

https://oblezenie.mezczyzni.net

 

Partnerzy