Zaznacz stronę

„Ojcze Nasz” – część 3 – ks dr Przemysław Kwiatkowski

utworzone przez | 13. 10. 2024 | Wpisy

„Ojcze, nasz chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Amen.

Po tych słowach modlitwy zwróconych bezpośrednio do Ojca i proszących o to, żeby była Jego chwała we wszystkim, mogłoby się zdawać, że w tych czterech kolejnych prośbach jakbyśmy trochę spuszczali stonu, jakbyśmy trochę schodzili w dół, obniżali nieco poziom, bo to teraz dotykamy naszych zwyczajnych, codziennych potrzeb.
Przyznam, że gdybym pewnie sam z siebie dyktował modlitwę Ojcze Nasz, to od tego bym zaczynał, bo wydaje mi się to takie pierwsze, takie moje, takie zaraz przy skórze i przy sercu, ale Jezus wie, co robi, dlatego że nie chce, abyśmy się kręcili tylko w spirali naszych potrzeb, naszych pragnień, żebyśmy kręcili się wokół siebie, ale żeby nasze życie było odkrywaniem tego, że we wszystkim jest Ojciec.

Głosimy więc te Boże obietnice i ich wypełnienie w konkrecie naszego życia, ale stawiając na pierwszym miejscu Ojca. Kiedy prosimy o chleb, o chleb codzienny, to z jednej strony prosimy o to, co sami niby w stanie jesteśmy dać. Tu wziąć, tu przygotować, tu zasiać, tu zebrać, ale tak naprawdę moc wzrostu nie jest z nas.
Prosimy o to, co niby sami w stanie jesteśmy dać, zrobić, a tak naprawdę nadajemy wszystkiemu zupełnie nowe znaczenie. Modlimy się do Ojca naszego, jak mówił nam biskup Waldemar, ale modlimy się też o chleb nasz. Nie modlimy się tylko o chleb mój, o chleb dla mnie. Patrzymy dalej niż na czubek własnego nosa. To jest smutne i to jest nieprawdziwe, kiedy tylko ja mam chleb. Wtedy nie powinien mi przejść przez gardło, jeżeli tylko ja go mam, jeżeli się nim nie dzielę, jeżeli on nie jest też dla kogoś.

W tej modlitwie nie ma też tak, że najpierw proszę o chleb dla mnie, potem dla innych, najpierw mój, potem nasz. On jest od razu jakoś nasz, ja nie mogę modlić się jedynie o mój chleb. Kiedy modlę się to o to, już dojrzewam, już Bóg zmienia mi serce, już układa mi inaczej logikę życia.

Modlimy się o chleb powszedni, o chleb codzienny. Modlimy się o ten chleb teraz. Pewnie się zgodzicie, że żyjemy w takim czasie, kiedy mało rzeczy nas cieszy. Mamy ich mnóstwo, ale ponieważ mamy mnóstwo i to nie tych najważniejszych, to mało nas cieszą. A ta modlitwa o chleb powszedni prowadzi nas do tego, żebyśmy się ucieszyli tym, co najważniejsze. I co Bóg daje nam codziennie.

Dlaczego my się modlimy o chleb na jeden dzień? O chleb codzienny, o chleb powszedni? Bo Bóg o nas pamięta każdego dnia. Modlimy się o chleb na dzisiaj, bo Bóg pamięta o nas każdego dnia. Pamięta codziennie, a jednak Jego miłość niesłabnie. Jego miłosierdzie niesłabnie.
Czasem nam się wydaje wobec tego wszystkiego, co nas dotyka, co dzieje się wokół, co dzieje się w świecie, jakby nagle Panu Bogu zabrakło pomysłu. Jakby nagle Bóg, który zawsze się tak starał, jakby teraz nie wiedział, którędy pójść. To jest wielka pokusa.

Modlitwa o chleb codzienny. Modlitwa do Ojca naszego o nasz chleb wyrywa nas z tej pokusy. Pozwala nam odkrywać Boga, który jest ubrany w codzienność. To jest chyba takie najbardziej ulubione ubranie Boga. Codzienność. To się staje więcej niż ubraniem. Kiedy w Jezusie Chrystusie staje się jednym z nas, to jest Jego część. Bóg tak bardzo pokochał człowieka, że uczy nas tej miłości codziennie.

Modlimy się modlitwą Ojcze Nasz po to, żeby przez nas też naprawdę miłosierdzie Boże było z pokolenia na pokolenie. Zaczęliśmy ten dzień dzisiaj warsztatami modlitwy z Maryją. Kiedy ona uwielbia Boga i uwielbia Jego miłosierdzie, mówi, że ono jest z pokolenia na pokolenie. Kiedy miłosierdzie Boże będzie z pokolenia na pokolenie, kiedy będzie w nas, kiedy dotknie naszego serca i kiedy moje życie pozwoli komuś skosztować tego miłosierdzia. Tak jak się kosztuje chleba powszedniego. Że ktoś, będąc ze mną, idąc tą samą drogą, skosztuje chleba miłosierdzia. Tak to wtedy miłosierdzie Boże będzie przechodziło z pokolenia na pokolenie.

Bóg jest pomny na swe miłosierdzie, jak mówi Maryja. Ale dlatego my prosimy dalej: odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom, żeby Jego miłosierdzie przeszło z pokolenia na pokolenie.

W modlitwie Ojcze Nasz nie ma tematów przemilczanych, takich, których się nie dotyka. Dlatego że w relacji z Panem Bogiem nie ma tematów niewyjściowych, niepasujących, takich, których Boga nie obchodzą, które są niestosowne. On naprawdę identyfikuje się z tym, co w nas jest słabe, czego sami często nie akceptujemy, nie kochamy. Wziął na siebie naszą nędzę, nasze cierpienie, nasze ubóstwo, nasz grzech.

Jeżeli my prosimy o ten chleb powszedni, ale też prosimy o odpuszczenie grzechów i o to, abyśmy sami odpuszczali, czy to nie jest tak, że chleb, którego najbardziej potrzebujemy, to jest chleb przebaczenia? Nasza ludzka logika jest często taka: to jest twoja wina, to jest jego wina, to on powinien pierwszy, teraz niech się postara, zobaczymy, co zrobi, a Bóg przychodzi do nas i w tej modlitwie mówi: tak bardzo chcę Ci przebaczyć, proszę Cię i Ty odpuść.

Zobaczcie, że po samych słowach modlitwy Ojcze Nasz to najbardziej ojcowskie słowa modlitwy, dotykające serca, to są przecież tak. Bóg Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna.

Czy kiedykolwiek słyszałeś to ostatnio? A może Bóg czeka nawet dzisiaj jeszcze, żeby Tobie w spowiedzi je powiedzieć. Modlitwa Ojcze Nasz jest też po to. Ona nas uczy, jak przebaczać dzięki łasce, którą Bóg daje nam w sakramencie pokuty i pojednania. Ja bardzo dziękuję Panu Bogu za ten dar spowiedzi, za dar bycia spowiednikiem i za to, jak Wasze spowiedzi uczą, zawstydzają, prowadzą potem do moich spowiedzi.

Jestem Panu Bogu wdzięczny za to, że jako księdzu pozwolił mi nawet właśnie przed pierwszą mszą świętą jeszcze w mojej parafii już spowiadać. Kiedy odkryłem to, że jestem księdzem, dlatego że po drodze z plebanii do Zakrystii, gdzie miała zacząć się msza święta prymicyjna, ktoś nawet nie wiedząc, że to moja pierwsza msza, poprosił mnie o spowiedź.

Jak bardzo dotykamy miłości Ojca, jak bardzo się jej uczymy, jak bardzo jej smakujemy przez przebaczenie. Jak bardzo w tej modlitwie Ojcze Nasz Bóg uczy nas, jak Jemu powierzać to, co w nas najsłabsze, jak z Nim rozmawiać o grzechu, który nas znęka, który zabiera nam pokój serca, rozmawiać wprost, nazywać po imieniu, nie wpatrywać się w grzech, bo w Nim nie ma nic do kontemplacji, do tego, żeby się na Nim zatrzymać – oddać Bogu wszystko. To, co w grzechu widać na wierzchu i też korzeń, który gdzieś w nas wzrasta.

Czas na świadectwa był i będzie jeszcze, ale tak jak rano, tak pozwólcie, że i teraz jedno takie małe świadectwo tego, jak modlitwa Ojcze Nasz uczy spowiedzi, powiem.
Kiedyś, jadąc na rekolekcje, wiedziałem, że czeka mnie spowiedź generalna i bałem się tego. To były rekolekcje ignacjańskie, że przyjdzie jakiś jezuita, spojrzy na mnie takim głębokim wzrokiem, powie mi coś tak do serca, i tak się stało faktycznie. Spowiadałem się, byłem przygotowany jak nigdy dotąd. Miałem całą kartkę grzechów, które jeszcze w czasie tej spowiedzi dopisywałem. I kiedy wreszcie skończyłem, tak zadowolony z siebie, że wszystko zrzuciłem, usłyszałem tylko jedno zdanie: „Wiesz co? To była najsmutniejsza spowiedź, jaką kiedykolwiek słyszałem.”
No to wtedy mi dołożył i to faktycznie było jeszcze gorzej, ale bardzo potrzebowałem tego, żeby wreszcie nie patrzeć na to, co ja robię, jaki jestem, ale patrzeć na to, jaki Bóg jest, do czego mnie zaprasza, jak bardzo mi przebacza. I wtedy myślę, że po raz kolejny zaczęło się i wróciło nawrócenie.

Modlimy się tą modlitwą, żeby stawało się to naszym chlebem powszednim, żeby się tym podzielić. Modlimy się i prosimy: nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Spraw to, co zawsze obiecałeś.

Te ostatnie modlitwy, te ostatnie wezwania zazwyczaj, kiedy modlimy się modlitwą Ojcze Nasz – przynajmniej mówię za siebie – one są takie najszybsze. Tak na jednym oddechu, tak już gdzieś ostatkiem wypowiedziane, może nawet sercem czy myślą pominięte, a może to właśnie ich Bóg najbardziej chce wysłuchać. Kiedy się wydaje, że czasem w życiu wszystko zawodzi, że już nie ma nadziei, to przychodzi ta ostatnia prośba modlitwy Ojcze Nasz. Te słowa ostatniej nadziei, takie bez podpórki, taka naga nadzieja, tylko nadzieja. Choćby się zło panoszyło bezczelnie w naszym życiu, ile jest w tym pociechy, że Bóg przychodzi do nas także w chwili pokusy, że Bóg wybawia nas od złego, że jest silniejszy niż grzech i śmierć, że zwycięża każdy nasz lęk, że to On wie, że w każdym grzeszniku czeka potencjalny święty, dzięki Jego miłosierdziu, i że każdy święty trochę zna dramat i nędzę grzechu, drogi na skróty, z których Bóg go wybawia. Nikt z nas, kiedy modli się, nie opuszcza tych słów: odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy. Nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego.

Nikt od tego nie jest wolny. Niezależnie od naszej historii, stanowiska, nazwiska, pozycji – to jest pokusa, która na wszystkich z nas przychodzi. A wtedy Bóg bardzo uczy, abyśmy przyjęli miłość Ojca. Prawdy o nas samych spojrzeli jej w oczy, ale spojrzeli przede wszystkim Bogu w oczy.

Wiecie, co jest owocem takiej modlitwy Ojcze Nasz, takiego życia modlitwą Ojcze Nasz? Te owoce są trzy. Pokora, pokora i jeszcze raz pokora. Na złego ducha, który przychodzi z pokusą, Bóg daje owoc pokory. Kiedy dzięki tej modlitwie nas wyrywa z naszych niewierności, kiedy czasem przerywa tę naszą logikę odchodzenia od Niego, zanim się na to zdecydujemy, Bóg przychodzi już ze swoim miłosierdziem, ale także po naszym pierwszym upadku, drugim upadku, trzecim upadku, także wtedy tę logikę w nas przerywa. Uczy nas, abyśmy przyjęli Go w całej Jego miłości Ojca.

Jeżeli ktoś ma odwagę modlitwą Ojcze Nasz, to musi być gotowy na próby, na wyzwania. Zawsze mnie to ujmuje, że jako ksiądz mogę do tego wracać chociażby na Mszy Świętej. W tych wszystkich modlitwach, jakie wymawiam półgłosem – słyszeliście to pewnie nieraz – bo podchodząc do ogłoszenia Słowa Bożego do Ewangelii, proszę: oczyść, Panie, serce moje i wargi moje.

Kiedy składam dary ludu Bożego i moje na ołtarzu, kiedy składam chleb i wino, które będą ciałem i krwią Pańską, proszę: przyjmij nas, Panie, w duchu pokory i sercem skruszonym. Kiedy przyjmuję Jego ciało i krew, proszę: wybaw mnie przez najświętsze ciało i krew swoje od wszystkich nieprawości moich, od wszelkiego zła. Nie daj mi nigdy odłączyć się od Ciebie.

Zły duch to nie jest folklor czy jakaś groteska, ale Bóg jest od niego silniejszy. Modlitwę Ojcze Nasz rozpoczynamy imieniem Ojca, a kończymy wezwaniem Jego miłosierdzia, które jest silniejsze od wszelkiego zła.

Choćby cię dzisiaj policzkowało, choćby dzisiaj cię wpędzało w rozpacz, w samotność, choćby upokarzało, Bóg nie da za wygraną. Będziemy powoli kończyć te nasze rozważania modlitwy Ojcze Nasz, ale zanim przejdziemy jeszcze do ostatniego świadectwa, zanim przejdziemy do Eucharystii, jeszcze trzeba powiedzieć jedno krótkie słowo. Zazwyczaj je dodajemy do modlitwy Ojcze Nasz. Amen.

Ojcze Nasz to nie jest modlitwa skończona. Jest to modlitwa, której ciągle się uczymy, ciągle ją tworzymy. Do tych Jezusowych słów z naszej strony dodajemy właśnie tylko to jedno nasze „Amen.” I w tym „Amen” jest nasza prośba, nasze wyznanie, nasze zawierzenie. To nie jest zakończenie modlitwy, to jest jej przedłużenie. Bo modlitwa Ojcze Nasz to jest mówić razem z Jezusem Ojcu: Amen. To jest mówić razem z Maryją Ojcu: Amen.

Na co to „Amen”? Na co ten dzień dzisiejszy? Właśnie na to, żeby pozwolić się kochać przez Boga. Tak, na to mówię „Amen.” Mówię „Amen” dzisiaj dla Jego woli. Mówię „Amen” i dla Jego milczenia, i dla Jego słowa. Mówię „Amen” i dla Jego bliskości, i dla Jego oddalenia. Mówię „Amen” dla Boga, który jest, jaki jest, a nie taki, jak ja go sobie wyobrażam. Mówię „Amen” na to, że chcę być taki, jakim Ty, Boże, mnie chcesz. Mówię „Amen” na wszystkie obowiązki mojego życia. Mówię „Amen” dla ludzi, których spotykam. Mówię „Amen” na spokój i na to, co go zakłóca. Mówię „Amen” na przebaczenie.

Mówię „Amen” dla ludzi, których spotykam, nawet kiedy mnie rozczarowują i nie odpowiadają moim marzeniom. Mówię „Amen” dla radości, dla ofiary, dla wyrzeczenia i dla szczęścia. Mówię „Amen,” żebym kiedyś z Maryją je też wypowiedział. Mówię je teraz, żebym je wypowiedział też w godzinę śmierci mojej, w godzinę śmierci naszej.

Amen. Ja nie wiem, czy wtedy będę w stanie mówić, czy zamilknę, ale wiem, że Ty, Ojcze, będziesz wiedział. Odpowiesz mi albo będziesz ze mną milczał i sprawisz, że to „Amen” będzie rozbrzmiewać na wieki.

Po tym porannym, dłuższym rozgrzewaniu serca w czasie warsztatów, po tych kilku słowach teraz, po południu, chcę jeszcze raz podziękować za tę możliwość odkrywania na nowo modlitwy, przeżycia całego tego dnia w modlitwie. Jak mówiliśmy sobie, bracia, módlmy się do oporu. Pokora, pokora, pokora.

Roman Brandstaetter, mówiąc kiedyś o Biblii, zostawił takie dobre, mocne słowa o jedynej prawdziwej księdze. Chciałbym je trochę sparafrazować, odnosząc je do modlitwy Ojcze Nasz, do tej jedynej prawdziwej modlitwy odnoszonej do Ojca. Podzielę się z wami tymi słowami, niech one nas niosą dalej:

„Będziesz ją nieustannie powtarzał. Będziesz ją kochał więcej niż rodziców. Nigdy się z nią nie rozstaniesz, a gdy się zestarzejesz, dojdziesz do przekonania, że wszystkie wydarzenia w twoim życiu i na świecie są tylko wypełnieniem tych siedmiu próśb, tych pięćdziesięciu kilku słów.”

Ojcze Nasz.
Bardzo dziękuję.”

 


 

Opracowanie wystąpienia.

Modlitwa Pana – Ojcze Nasz

ks. dr Przemysław Kwiatkowski

28 września 2024

 

Wprowadzenie do modlitwy Ojcze Nasz

Ksiądz rozpoczyna od odczytania modlitwy Ojcze Nasz i podkreśla, że choć jej prośby dotyczą codziennych potrzeb, to Jezus chciał, abyśmy najpierw zwrócili się do Ojca. Modlitwa ma nas prowadzić do odkrywania Boga we wszystkim, co nas otacza.

 

Prośba o chleb powszedni

Kiedy prosimy o chleb codzienny, to z jednej strony prosimy o coś, co niby sami jesteśmy w stanie zapewnić – zebrać, przygotować, podać – ale tak naprawdę wzrost pochodzi od Boga. Chleb codzienny to dar Boży, a ta modlitwa uczy nas dostrzegać codzienne błogosławieństwa i dzielić się nimi z innymi. Chleb, którego najbardziej potrzebujemy, to chleb miłosierdzia i przebaczenia.

 

Przebaczenie win

Modlitwa Ojcze Nasz uczy nas przebaczać, dzięki łasce Bożej, którą otrzymujemy w sakramencie pokuty i pojednania. Bóg pragnie przebaczać nasze grzechy, i poprzez tę modlitwę zachęca nas do przebaczenia innym. Ksiądz Kwiatkowski dzieli się świadectwem spowiedzi, która pomogła mu odkryć, że nie chodzi o kontemplowanie naszych grzechów, ale o zrozumienie, jak bardzo Bóg chce nam przebaczyć.

 

Prośba o wybawienie od zła

Ostatnie prośby dotyczą wybawienia od zła i pokus. Bóg jest silniejszy od grzechu i śmierci, a owocem tej modlitwy jest pokora. Przez modlitwę Ojcze Nasz uczymy się przyjmować Boże miłosierdzie i przebaczenie, które chronią nas przed złym duchem.

 

Zakończenie

Na zakończenie ksiądz cytuje słowa Romana Brandstaettera o Biblii, odnosi je do modlitwy Ojcze Nasz i podkreśla, że wszystkie wydarzenia naszego życia są wypełnieniem próśb tej modlitwy. Modlitwa Ojcze Nasz to nieustanna lekcja pokory i miłości do Boga i bliźnich.

 

Opracowanie: Andrzej Lewek

 ——————————————

Dziękujemy za VIII Męskie Oblężenie na Jasnej Górze oraz Tydzień Warsztatowy

Szanowni Panowie,

VIII Męskie Oblężenie na Jasnej Górze, które odbyło się 28 września 2024 roku, było niezwykłym czasem modlitwy, duchowego wzrastania i braterskich spotkań. Wspólne doświadczenie modlitwy, świadectw i nauk oraz udział w Eucharystii pozostawiły w sercach uczestników głęboki ślad, inspirując do dalszej pracy nad sobą i pogłębiania swojej relacji z Bogiem.

Podczas warsztatów modlitewnych, które odbyły się w sześciu miastach Polski, a także online, mieliśmy okazję odkrywać głębię modlitwy w różnych jej formach, od modlitwy Jezusa, przez Psalmy, aż po modlitwę świętych i grzeszników. Tydzień ten pozwolił wielu mężczyznom odnaleźć siłę w modlitwie i zyskać nowe spojrzenie na swoje duchowe życie.

Centralnym punktem Oblężenia była sobotnia modlitwa na Jasnej Górze, gdzie w braterskiej wspólnocie uczestniczyliśmy w Eucharystii, oddając się w opiekę Matki Bożej. To był czas pełen refleksji, świadectw i uwielbienia, który dał siłę do stawiania czoła codziennym wyzwaniom.

Jeśli nie mogłeś być z nami, już teraz zapraszamy Cię na kolejne, IX Męskie Oblężenie na Jasnej Górze, które odbędzie się 27 września 2025 roku. Będzie to kolejna szansa, aby razem z innymi mężczyznami doświadczyć mocy wspólnej modlitwy, wsparcia duchowego i odnalezienia nowego kierunku w życiu.

Zarezerwuj ten dzień w swoim kalendarzu i dołącz do nas! Niech będzie to czas wzmocnienia Twojej wiary i odnalezienia nowego zapału do życia w duchu chrześcijańskich wartości.

Z modlitwą i braterskim pozdrowieniem,
Organizatorzy Męskiego Oblężenia na Jasnej Górze

Z modlitwą,
Andrzej Lewek

https://oblezenie.mezczyzni.net

 

Partnerzy